04 listopada, 2013

Twenty-seven: Saved

 Notka pod rozdziałem :))
NO NAME POV

Było słychać dźwięk klaksonów kiedy czarny samochód pędził po jezdni, omijając pozostałe auta. Szczęka Jasona była napięta, ściskał rękom z całych sił kierownicę, a brwi miał zciągnięte ze wściekłości. Sięgnął po telefon do tylnej kieszeni, wyjeżdżając na pustą ulicę, spowolnił, wybierając dobrze znany numer.
Po kilku sygnałach w słuchawce odezwał się znajomy głos- Halo?
-Caleb, to ja-mruknął, przyciskając słuchawkę do ucha, kiedy drugą ręką trzymał kierownicę.- zrób dla mnie przysługę i wróć do domu. Zaopiekuj się moją mama, ja jadę do Anaheim'a.
-Jest trzecia w nocy, bro, dlaczego teraz jedziesz do Anaheima?-zapytał zdezorientowany.
-Victor.-syknął, jego knykcie pobielły kiedy ścisnął jeszcze mocniej kierownicę.-Zabrał moją dziewczynę, man, jestem gotowy odstrzelić jego pierdoloną głowę.
-Twoją dziewczynę?- zachichotał z rozbawieniem.- Fire?
-Ona nie jest moją dziewczyną, ale.. słuchaj, to nie kurwa czas na to. Zrób mi przysługę, dla mojej mamy.-Jason zakończył rozmowę, rzucając telefon na siedzenię obok niego, biorąc kierownicę w oby dwie dłonie, przyśpieszając.-Lepiej by ta suka mnie nie okłamała-mruknął.
Oświetlił jeszcze bardziej drogę mijając palmy, zdesperownany by osiągnąć swój cel. Jego brwi były nadal zwężone w furi i niecierpliwości, jego szczęka była nadal napięta, jego dłonie zaczęły się pocić, kiedy trzyał z całych sił kierownicę. Czuł ukłucie w sercu wściekłości i adrenalinę, wyobrażając sobie jakie przerażające rzeczy Victor wyżądza Fire. Bał się, że ją zabije.
Lęk wypełnił jego brzuch, sprawiając, że musiał zapalić papierosa. Dym papierosowy uspokoił go nieco, kiedy jechał w zdłuż drogi do Anaheia uratować dziewczynę, o której myślał cały dzień, nacisnął na pedał gazu mocniej, przyśpieszając.
-Nadchodzę, Fi.


•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••


-Cholera.- warknął pod nosem, spoglądając na znajomy mu dom.
Wysoki, ciemnowłosy mężczyzna stał przed drzwiami piwnicy, pilnując ich. Jason zacisnął szczękę, szukając sposobu by zbliżyć się do mężczyzny. Podniósł z ziemi kamien, najpierw podrzucił go i załapał, a potem z całej siły rzucił w głowę strażnika.
-Co jest kurwa?-syknął, przyciskając dłoń do głowy. Nie miał aż tyle siły by go znokautować.
Strażnik odwrócił się, szedł w stronę rogu gdzie stał Jason, a pod jego ciężkimi butami było słychać szelest liści. Jason drgnął kiedy mężczyzna sięgnął po broń. Pod wpływem impulsu wyszedł zza rogu, uderzając pięścią w brzuch mężczyzny, uderzając go drugi raz. Złapał mężczyznę za rzuchwy wykręcając jego głowę w bok tak, że jego bezwałdne już ciało upadało na ziemie.
Ominął martwe ciało, kierując się w stronę piwnicy, tak by nie narobić przy tym zbyt wielu hałasu. Wiedział, że Victor trzyma tam Fire.  Wszedł cicho do środka.
-Ugh co za smród.-mruknął czując obrzydliwy odór.
Rozglądał się uważnie po ciemny pomieszczeniu, zatrzymał się natychmiast kiedy zobaczył na krześle związaną małą postać.
Serce Jasona przyśpieszyło, a jego żołądek się wykręcił. Przełknął gulę i ruszył w stronę dziewczyny.
-Fi-szepnął, kiedy ich wzrok się spotkał.
Przyłożył dłoń do mokrych od łez policzków Fire, w jej oczach było widać ból i cierpienie. Pot pojawił się  na jej czole. Siniaki były widoczne na jej twarzy i szyji. Taśma pokrywała jej usta, tłumiąc głos. Oblizał usta, złapał za taśmę zrywając ją od razu, powodując krzyk dziewczyny.
-Przepraszam.-mruknął, poczuł się winny. -Tak mi przykro.-potarł kciukami zaczerwienione miejsca.
Trzymał jej twarz w dłoniach, pocałował ją krótko, ale czule.
-Nigdy nie powinien Cię zostawić.-musnął powoli jej usta.
Jego głowa odwróciła się kiedy usłyszał głos mężczyzny.-Czy to nie słodkie?
Zacisnął mocno zęby, kiedy przesunął dłoń do tylnej kieszeniu spodni.
-Wygląda, że McCann jest tutaj by się zabawić.-głupkowaty uśmieszek pojawił się na twarzy Victora, unisósł pistolet, gotów by strzelić.
 Jason zacisnął szczękę, gdy jego palce dotknęły zimnego metalu, wyciągając przedmiot z tylnej kieszeni. Zrobił jeden krok do tyłu, spotykając nogi Fire, wsuwając element do jej spoconej dłoni, ściskając ją delikatnie.
Victor wsunął rękę do kieszeni, kiedy podszedł bliżej -Było nam tak dobrze, dopóki się nie zjawiłeś.
-Przykro mi, że musiałem przeszkodzić, Vic, ale jestem tutaj dla swojej dziewczyny.-Jason zrobił krok do przodu, zwijając palce w pięści.
Oczy Fire odwróciły się od dwóch mężczyzn i spojrzała na mały scyzoryk w jej dłoni, wysuwając ostrze na zewnątrz z jej kciukiem. Zakręcając ręką z powrotem, przetarła ostrzem grube liny, które przywiązywały ją do krzesła, powoli przecinając spleciony materiał. Pot spływał w dół jej ciepłego czoła i szyi, oddychała ciężko, ponieważ naciągnięte liny miażdżyły jej klatkę piersiową. Ból kuł jej ciało, gdy kontynuowała przecinanie lin, podczas gdy Jason i Victor rozmawiali, patrząc na siebie gniewnie.
Uczucie przyprawiające ją o mdłości wrzało w niej, gdy głodne oczy Victora spotkały się z jej i uśmiechnął się chytrze, po chwili wracając do Jasona.
-Oh, Twoja dziewczyna?-Victor roześmiał się, jad był słyszalny w jego głosie.-Ostatnim razem jak sprawdzałem, byłeś w klubie ze striptizem. Nie jesteś za bardzo lojalny wobec swojej dziewczyny, wiesz?
-To nie ma nic wspólnego z tym.-Jason syknął przez zaciśnięte zęby-To jest między nami.
-Ona jest Twoją największą słabością, McCann.-Victor wycelował pistolet w jego klatkę piersiową, przesuwając palec po spuście, gotowy do strzału.
Z niskim pomrukiem, Jason skoczył do przodu, unikając pocisku, który był w niego wycelowany, jego pięść spotkała nagi żołądek Victora, popychając go do najbliższej ściany. Karmelowe oczy Jasona pociemniały z wściekłości i nienawiści, uderzając wielokrotnie pięścią policzek Victora, nie będąc w stanie kontrolować swojego gniewu. Następnie chwycił jego nadgarstek, uderzając nim o ścianę, powodując wypuszczenie broni z ręki Victora. Chłopak* uniósł swoje kolano, wyrzucając nogę do przodu, siadając na Jasonie. Victor skoczył do przodu, ściskając swoimi szorstkimi dłońmi gardło Jasona, przyciskając go do ściany. Jason chwycił duże ręce Victora, próbując je podważyć, gdy on mocniej zacisnął swój chwyt. Płuca Jasona krzyczały z rozpaczy o powietrze, gdy powoli świat wokół niego znikał.
-Przestań, proszę!-miękki krzyk rozbrzmiał w piwnicy.
Obydwaj spojrzeli w kierunku głosu, aby zobaczyć Fire i świeże łzy wylewające się z jej oczu. Jason poczuł mocne ukucie w sercu, powoli przerywając jego walczenie.
-Nie chcesz bym go zabił? Po tym wszystkim co Ci zrobił?-Victor splunął, gdy jej głowa opadła, a łzy kapały na kolana.-Zabrał Ci wszystko, Ty głupia suko!
Fire podniosła głowę, jej załzawione oczy spotkały Jasona, wstając rzuciła się do pistoletu, który leżał na podłodze w ich pobliżu, powtarzając raz jeszcze-Kocham go.-przechyliła głowę w lewo, w kierunku pistoletu.
Wargi Jasona zacisnęły się, gdy zrozumiał jej ruchy, unosząc nogę, uderzając w krocze Victora, gdy zachichotał, uwalniając Jasona-Kurwa!
Po kolejnym kopnięciu, Jason rzucił się stronę pistoletu, schylając się, chwycił broń, podchodząc do Victora, który jedynie potrząsnął głową.
-Baw się w piekle, Vic.-Jason położył palec na spuście, gdy znajomy kobiecy głos zawołał za nim.
-Nie sądzę, McCann.-odwrócił się, zauważając długie kręcone włosy i błękitne włosy.
-Casey?-zmarszczył brwi, gdy zobaczył, że dziewczyna trzyma w dłoni własną broń.
Casey zaśmiała się cicho, przechylając głowę z uśmiechem na jej pulchnych ustach.-Na prawdę myślałeś, że jestem taka głupia, by Cię pragnąć?
Jason zacisnął szczękę, gdy został uwięziony między Casey i Victorem, niepewny, jaki będzie następny ruch. Jego oczy odnalazły Fire, a na jej twarzy był widoczny ból i gryzmas, a jego męczyło poczucie winy.
-No dalej.-Fire syknęła cicho, nierówno oddychając, gdy kontynuowała cięcie liny, kiedy rozbrzmiał trzask.
Wydostała się z pułapki, udając się w kierunku Casey, wywracając ją na ziemie. Próbowała wyrwać broń z jej ręki, gdy otrzymała pięścią w policzek. Fire zacisnęła zęby w furii, gdy wróciła do ataku. Zwinęła rękę w pięść i wymierzyła ją w nos Casey, słysząc pękanie jej kości. Podniosła się z dala od niej, sięgając po broń, gdy została popchnięta na ziemie.
-Głupia suka!-Casey krzyknęła zaciskając rękę na swoim uszkodzonym nosie.
Fire podnosząc nogę, podcięła Casey, powodując, że ta upadła na podłogę, a następnie chwyciła broń leżącą obok niej. Wstała, wycelowała bronią i impulsywnie strzeliła w klatkę piersiową Casey.
Jason i Victor zamarli na chwilę, spoglądając na Fire i Casey. Fire stała z szeroko otwartymi oczami, trzymając w ręce pistolet. Wciągnęła gwałtownie powietrze, gdy wpatrywała się teraz w martwe ciało Casey, upuszczając broń.
Victor wykorzystał okazję, gdy Jason stał sztywno, powalając go na ziemie i rzucił się do oszołomionej dziewczyny, zabierając od niej broń, tym samym ściskając jej gardło. Jason wstał natychmiast, podnosząc swój pistolet.
-Rzuć broń, albo ona zginie.-Victor zagroził, przyciskając lufę pistoletu do klatki piersiowej ognia, gdy zadowolony uśmiech pojawił się na jego zakrwawionych wargach.
-Zostaw ją!-Jason warknął, zaciskając pięści.
-Najpierw rzuć broń, dzieciaku.
-Ostrzegam Cię, pozwól jej odejść.
-Albo co?
-Nie zawaham się Cię zabić, McKnight.
-Myślisz, że się Ciebie boję? Ty tylko gadasz, dzieciaku.
Jason zacisnął szczękę w furii. Fire zwinęła się w chwycie Victora, zdesperowana, aby się wydostać. Jason połknął gulę w gardle, próbując złapać kontakt wzorowy z dziewczyną. Rzuciła mu poszkodowane spojrzenie, gdy jego wzrok złapał jej oczy. Ręka Jasona wolno opadała, luzując chwyt wokół broni, pozwalając dyndać jej wokół jego palca wskazującego. Podniósł swoją stopę do góry, po czym postawił ją z powrotem na ziemi. Fire przestała się ruszać, rozumiejąc jego przesłanie. Przesunęła się jeszcze raz, podnosząc nogę, a następnie uderzając go z powrotem w stopę, naciskając na nią z całej siły, szybko się cofnęła, gdy strzał z broni rozległ się echem po piwnicy.
-Mała suka.-Victor chrząknął, padając na kolana, gdy chwycił się za bok.
Jason zrobił krok w przód, kopiąc Victora z powrotem na ziemie, gdy wycelował broń w kierunku jego nagiej klatki piersiowej.
-To jeszcze nie koniec, McCann.-Victor syknął, gdy krew wyciekała z rogu jego cienkich warg.
-Oh, myślę, że jest.-Jason mruknął, wypluwając miedziany smak z ust, zanim nacisnął na spust, pocisk opuścił z hukiem pistolet, i dotarł do serca Victora. Piorunując wzrokiem po nieprzytomnym ciele, Jason rzucił broń na podłogę, obracając się do Fire, która stała w zamrożonej pozycji. Jej ciemne oczy, zerkały na Jasona, który podszeł bliżej, pełen niepokoju przyglądał się jej.
-Wszystko w porządku?-wyszeptał, kładąc swoje zakrwawione ręce na jej policzkach.
-Jest okej.-Fire splunęła, a strach, gniew i smutek buzował w niej, gdy odepchnęła jego ręce.
-Chodźmy stąd, zanim reszta przyjdzie.-Jason wziął ją za rękę, wychodząc z piwnicy i udając się do samochodu.
Fire usiadła w milczeniu na miejscu pasażera, przejeżdżając lekko koniuszkami palca po śladach, które zostawiła lina, gdy łzy zapiekły w jej oczach na wspomnienia o wcześniejszych wydarzeniach. Wzdrygnęła się, gdy ciepła ręka dotknęła skóry jej uda, dając czuły nacisk. Jej oczy spotkały wzrok Jasona, który był przepełniony winą i żalem. Wolno zabrał swoją rękę, kładąc ją na kierownicy.
Zwilżając swoje wargi, Jason przekręcił kluczyki, uruchamiając samochód, zaczynając jechać w kierunku domu. Przez całą drogę milczeli. Jason poprawił się w fotelu, gdy zacisnął szczękę, próbując zignorować rwący ból w ciele. Następnie odwrócił się, aby zaparkować auto w pobliżu motelu.
-Dlaczego tu jesteśmy?-Fire wymamrotała, gdy Jason wyjął kluczyki.
-Potrzebujesz odpoczynku, a ja nie mogę tak kurwa prowadzić.-skinął na swoje posiniaczone i pokrwawione ciało.
-Mogę spać tutaj.-Fire szepnęła, odwracając się, gdy Jason wyszedł z samochodu.
-Nie, nie będziesz.-szarpnął jej drzwi, podnosząc jej skulone ciało w ramiona.
-Puść mnie.-Fire mruknęła, odpychając się od jego klatki piersiowej.
-Uspokój się.-Jason mruknął, wchodząc do głównego budynku, zastając pustą recepcję.-Wygląda na to, że nie ma tu nikogo.-posadził dziewczynę na biurko i sięgnął ręką po klucze.
Chwycił klucz najbliższego pokoju, a następnie postawił dziewczynę na ziemie, biorąc jej dłoń i ciągnąc w stronę pokoju. Otworzył drzwi, prowadząc dziewczynę, włączając światło. Po ciuchu zamknął drzwi, wsuwając ręce do kieszeni, gdy rozglądał się po pokoju. Jego wzrok zatrzymał się na Fire, która siedziała na łóżku, a wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju.
Podszedł, chwytając jej brodę, odwracając jej twarz do siebie, gdy przejechał palcem po siniakach wzdłuż jej szczęki. Zjechał powoli palcami na posiniaczoną szyję, zatrzymując się na chwilę-Przepraszam.-pogładził ostrożnie oparzenia od lin na skórze jej ramion.
Fire odsunęła jego rękę, patrząc w dół na swoje kolana. Jason uniósł jej podbródek po raz kolejny-On Cię... nie zgwałcił, prawda?
-Jakby Cię to obchodziło.-Fire prychnęła, odwracając się.
-Obchodzi bardziej niż myślisz.
-Nie prawda. Powinieneś pozwolić Victorowi mnie zabić.
-Gdyby mnie to nie obchodziło, nie przyszedł bym po Ciebie.
-Jeśli by Ci to obchodziło, nie zostawiłbyś mnie wtedy. Obiecałeś mnie chronić, ale wygląda na to, że seks jest dla Ciebie ważniejszy.-Fire wstała z łóżka, przechodząc na drugą stronę pokoju z założonymi rękoma.
-Czy to jest na prawdę to, o co jesteś zła?-Jason wstał i podszedł tam gdzie stała.
-To jeden z powodów.-mruknęła.-Czy to prawda? Zabiłeś Erica i Amy?
Jason chciał coś powiedzieć, ale słowa ugrzęzły mu w gardle, zaciskając wargi razem. Po kilku chwilach wahania, przemówił-Nie wiedziałem, że to byli Twoi rodzice.
-Więc Victor mówił prawdę?-Fire odwróciła się twarzą do niego.-Jak mogłeś?
-Oni nie byli Twoimi rodzicami.-Jason wywrócił swoimi miodowymi oczami.
-Oni mnie wychowali, byliśmy rodziną.-łzy zebrały się w dolnych powiekach Fire.-A mój wujek też? Zabiłeś go za moimi plecami i mnie okłamałeś?
-Ja-Jason zaczął, wzdychając gdy szukał w głowie odpowiedzi.
-Dlaczego, Jase?
-On zabił mojego brata.
-Czy to wszystko co chcesz? Zemsty?
Jason nie dał żadnej odpowiedzi, marszcząc brwi w gryzmasie. Potem wymamrotał-Kiedyś tak.
Fire pokręciła głową, szydząc-Jasne.-syknęła ironicznie.-I obiecałeś chronić mnie przed Victorem, ale spójrz na mnie. Wpychasz swojego chuja codziennie do innej dziewczyny, w całym kurwa Riverside i to jest najważniejsze dla Ciebie?
-Oczywiście, że nie.-Jason warknął.
-Dlaczego to robisz?-Fire ciągnęła dalej, podchodząc do niego.
-Przez Ciebie.-powiedział cichym głosem.
Fire wydała z siebie jęk frustracji, posyłając Jasonowi niedowierzające spojrzenie.-Kurwa po raz kolejny! Winisz mnie za wszystko! Co mam z tym zrobić? Jestem tak cholernie irytująca, czy coś, że trzeba się wymykać co noc i wciskać kutasa gdziekolwiek, a potem wracać i być takim dupkiem? Wiesz co? Wiesz jak bardzo mi na Tobie zależy, a robisz takie gówno za moimi plecami. I cholernie Cię kocham, -zatrzymała się, ocierając policzki przed kontynowaniem-Wiesz co? Po prostu to zostawmy. Mam dosyć tego gówna i Twoich kłamstw.
Fire wyminęła Jasona, aby wyjść z pokoju, gdy on chwycił ją za łokieć, wysyłając piekący ból przez jej ramie.
-Nie.-Jason mruknął zamykając oczy na kilka sekund, zanim
coś powiedział, słowa Fire krążyły mu po głowie.
-Kocham Cię.
_______________________________________________________________
*chodziło tutaj o Victora, ale chciałam uniknąć powtórzeń.

O JEZUS MARIA kjnsjfnmjernkjhnjkfd akcja troche jest i powiedział jej w koncu, że ją KOCHA!
Jak myslicie jak Fire na to zareaguje? Piszcie w komentarzach!

Wiem, że rozdział miał być już dawno, ale miałam swoje problemy. Nie muszę się Wam tłumaczyć. Dla Was jest chyba tylko ważne to, że tłumacze, a moje uczucia macie w dupie :) Wchodząc na aska z dobrym humorem, zobaczyłam hejty, które nie były związane z nowym rozdziałem czy coś, tylko z moją osobą. 'Jesteś żałosna','Zawodzisz nas','Nie nadajesz się do tłumaczenia'. Momentalnie zrobiło mi się przykro. Jestem tylko człowiekiem, który też ma czasami wszystkiego dosyć. Skoro jestem taka zła, to może poszukajcie kogoś innego, hmm?
Zero wdzięczności, z e r o :)) ((nie mówię tutaj o wszystkich, ale do tych 'hejterów'))
_________

Trochę tłumaczyła  @CCskyex i troche ja.

Pytania: http://ask.fm/teoitlumaczenie
Jeśli chcesz być informowany to napisz na asku lub na tt.
Jeśli czytasz to skomentuj :)










30 komentarzy:

Anonimowy pisze...

to jest takie dhsgdhfjfifhsgshdnnf *-* mam nadzieję, że Fire go zrozumie i mu wybaczy ;3 nie przejmuj się hejterami, bo to kilka osób, które pierdolą od rzeczy, bo ich własne życie ich nudzi. Uwierz mi, jest wiele ludzi, którzy są ci wdzięczni za to tłumaczenie, na przykład ja :)
Kocham <3
@awhmyidiots

Anonimowy pisze...

Ja wszystko rozumiem. Masz swoje życie i na każdy rozdział czekam cierpliwie :)

Rozdział zajebisty, ale akcja uh uh uh :D
Kurcze! Nareszcie jej TO powiedział. Ciekawa jestem jak Fire na to zareaguje, hmm...

@ameneris
<3

Unknown pisze...

Kocham<3
@_fidelidad

Unknown pisze...

cudowne ! i nie przejmuj sie hejtami. Ci wszyscy kretyni sa tak zadufani w sobie ze nas, blogerów traktuja jak jakies pieprzone cyborgi. Zlej ich totalnie. Jak tak bardzo nie moga sie doczekac, niech rusza dupy i niech sami sobie to tlumacza albo grzecznie czekaja na nexta. zaloze sie ze polowa odpadnie po jakichs 5 minutach. Bo nienwiem czy wy ludzie sobie zdajecie sprawe z tego ze to zajmuje troche wiecej niz kilka minut. Ogarnijcie dupy i dajcie jej spokoj albo po prostu nie czytajcie. Koniec mojego wykladu. Dziekuje za uwage.

-----

Czekam z niecierpliwoscia na nastepny. Kiedy moge sie spodziewac ?

Anonimowy pisze...

Świetnie tłumaczysz :D
wiem że to trudno ale nie przejmuj sie hejtami... :3
Kazdy ma prawo do życia prywatnego!!
Świetny rozdział <3
Tłumacz dalej :*

paulinka pisze...

Wspaniały rozdział...
O matko,czekałam na to wyznanie !
Co do hejterów-nie będę oryginalna-miej ich po prostu w dupie...
Motto na dziś :
Miej wyjebane,a będzie Ci dane !
Wspaniale tłumaczysz i widać,że nie robisz tego na odwal,a przecież każdy ma również prywatne życie.Jeśli oni tego nie rozumieją,ich sprawa.
My Cię kochamy i to się liczy !
Czekam na kolejny !
my-heaven-jb.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Wiem doskonale jak to jest gdy hejtują za opowiadanie, eh niech się zajmą sobą a nie siedzą dupą w fotelu z laptopem i myślą że hejcik coś da :))) nie przejmuj się, poczekamy gdy będzie trzeba, świetnie tłumaczysz, czekam na nn kochanie :3 @mrrKidrauhl

julia pisze...

Kocham !!!!

forevermind pisze...

Jestes cudowna <3 i świetnie tlumaczysz za co ci dziękuję ;))

Anonimowy pisze...

jejku cały rozdział przepełniony emocjami <3 końcówka *.*

juliette pisze...

W końcu jej to wyznał. Njeidjcnie. *.* Czekałam na to. Ciekawe jak to się wszystko potoczy teraz. Tłumaczenie jest świetne. I rozumiem Twój ból, bo w końcu też masz swoje życie prywatne. :)

acia pisze...

AAAAAAAAAA ♡ uwielbiam to . Ja nie mam w dupie twoich uczuć : (
Kocham cię skarbie, dziękuję że to tlumaczysz ♥♥ / @smokedjdb

Anonimowy pisze...

Sdfsdglitoag

Unknown pisze...

WOW jedyne słowo mogące opisać ta akcję jednak nie jestem pewna czy Fi mu wybaczy ...
co do hejtów nie przejmuj się skarbie. przepraszam że wcześnie nie komentowałam :/
czekam na kolejny rozdział xx

Unknown pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

nie przejmuj się tymi co cię hejtują. :)
a co do rozdziału to B O S K I co tu więcej pisać :D

Caroline.x pisze...

weź usuń tego aska w takim razie. to najgorsze gówno w sieci... :) ja cię kocham i pamiętaj o tym, a poza tym to prawdziwi Beliebers nie hejtują swojej rodziny. <3 rozdział cudowny, a zwłaszcza końcówka. nie wiem jam zareaguje Fire, ale mam nadzieję, że niedługo się dowiemy ^^ trochę długo czekaliśmy, ale nie żywię urazy, bo mogłam przez to przeczytać jeszcze raz poprzedni rozdział ;D kocham i czekam nn <3 <3 <3 ;3

Unknown pisze...

W końcu się przyznał *___* !!

Unknown pisze...

Jesteś świetna, a Hejterzy to chuje.! Nie przejmuj się wiesz jak to mówią kozak w necie pizda w świecie.! Opowiadanie jest serio fajne.! <3

Anonimowy pisze...

nie przejmuj się ja cię kocham i czekam na nn ;)

Unknown pisze...

Nie przejmuj się hejtami. serio nie warto.
Jesteś boska, że w ogóle tlumaczysz ; )
Działo się i to bardzo < 3 Kocham to !
Zapraszam tu : http://true-big-love-jb.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

jeju , jaki cudowny rozdział ! *.*
nie wierze , w końcu powiedzieli sobie , że się kochają , awww .
nie mogę się doczekać kolejnego . xx

nie przejmuj się hejterami . : *

Unknown pisze...

Nie przejmuj się hejtami.
Ci ludzie którzy piszą te różne rzeczy po prostu chcą cię zdołować by poczuć się lepiej. Więc nie przejmuj się tym, pokaż i, że to co oni piszą cie nie obchodzi. Wie, że to nie jest łatwe no ale spróbować zawsze można.
Co do rozdziału.
Cudowny! Nareszcie jej powiedział ze ja kocha!
Czekam na nn!
http://trust-me-chelsea.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

jeeeezu kocham to! najlepsze ff jakie czytam! czekam nn!♥ ily

bestmongue pisze...

OMG! Przeczytałam całego tego bloga w niecałe dwa dni? I jest serio super, na prawdę się ciesze że to tłumaczysz i nie przejmuj się jakimiś tam hejtami i to na ask'u.... jesteś super tłumaczką :3 wg to możesz mnie informować? @daruux3 wielkie love xoxox

c00me pisze...

Świetne jak zawsze ♥

Anonimowy pisze...

Awwwww

NEVER SAY NEVER pisze...

Awww, chce następny <3 *___*

Anonimowy pisze...

http://valentina-i-jakson.blogspot.com/2013/11/all-you-need-is-love-poczatek.html#comment-form polecisz dopiero zaczynam

Anonimowy pisze...

OMG płacze :'(
Nie mg sie doczekać następnego !!! :'( <3