17 października, 2013

Twenty-six:Trouble.

Fire POV


-Powiedz mi, skarbie, dlaczego tak bardzo troszczysz się o ptaka, który odleciałby od Ciebie, jeżeli tylko miał by szanse?
-Nie wiem...
-Och, jestem pewien, że wiesz.
-Może dlatego, że kocham tego ptaka, choć nie zależy mu na mnie?

Głośny huk wybudził mnie ze snu. Moje powieki natychmiast podniosły się, widząc puste miejsce obok na łóżku. Powoli usiadłam, rozglądając się po pokoju. Drugi huk przerwał ciszę, wysyłając niewielki wstrząs przez moje ciało. Wstałam z łóżka, przechodząc cicho po pokoju, gdy moje bose stopy klepały zimną podłogę.
Mój wzrok został pochłonięty przez ciemność, gdy szukałam powodu odgłosów. Czy to był Jason? Nie widząc dokładnie, moje ręce po omacku obmacywały ścianę, aby znaleźć włącznik światła. Inny przytłumiony huk rozległ się w ciemności, wraz z przerwaniem złowrogiej ciszy. Słyszałam mój ciężki oddech, gdy moja ręka znalazła włącznik, naciskając na niego koniuszkiem palca.
Żarówka zamigotała parę razy, zanim całkowicie oświetliła pokój. Dźwięk rozbitego szkła dotarł do moich uszu, gdy moje serce przyspieszyło, a gwałtowne westchnienie uciekło z moich ust. Przestraszona, pobiegłam do kuchni, ale nie znalazłam niczego. Co jest kurwa? Zmarszczyłam brwi, gdy przebiegłam wzrokiem po kuchni, gdy ciche naciśnięcie włącznika rozbrzmiało, ukazując ciemność wokół mnie po raz kolejny.
Przełknęłam ślinę, spowodowaną przez mój strach, chwytając się stolika kuchennego. Słyszałam jak moje serce szybko waliło, wraz z nierównym oddechem.
-To nie jest śmieszne.-syknęłam cicho, oblizując swoje spierzchnięte wargi.
Podążyłam do włącznika, chcąc go nacisnąć, zostałam zatrzymana. Ręka zacisnęła się na moich ustach, chwytając mnie mocno w pasie wraz z moim ramieniem. Strzał adrenaliny i strachu uderzył we mnie, gdy próbowałam się wydostać z silnego ucisku, niestety bezskutecznie. Zapach tytoniu i wody po goleniu, wypełnił moje nozdrza, gdy głęboki głos dotarł do moich uszu.
-Hej, kochanie.
__________________________________________

JASON POV

-Tęskniłam za Tobą, McCann.-Lauren szepnęła w moje włosy, gdy rzuciłem jej ciało na miękką kanapę, unosząc się nad nią.
-Jak za dawnych czasów, co?-uśmiechnąłem się, gdy zacząłem wodzić ustami po skórze jej szyi.
-Mhm.-nuciła, przesuwając rękę do rąbka mojej czarnej koszulki, przesuwając ją do góry.
Zatrzymałem się, pomagając jej ściągnąć moją koszulkę, odsłaniając mój tors. Oblizała zachłannie wargi, kiedy czyste pożądanie było widoczne w jej lodowatych, niebieskich oczach, gdy zjeżdżała nimi co raz niżej. Mój uśmieszek powiększył się, gdy jej ręce badały każdy mięsień na moim brzuchu.
-Dużo ćwiczyłeś.-wymruczała mi do ucha, powodując, że moje mięśnie się napięły.
Odchyliła się na chwilę, po czym szybko złączyła nasze usta. Zamarłem na chwilę, ale poruszałem wargami razem z jej, naciskając na jej ciało. Wydałem z siebie warknięcie, gdy wzięła moją dolną wargę między zęby, przed zaatakowaniem moich ust ponownie, wkładając swój język do mojej buzi. Moje palce zacisnęły się na materiale poduszki, gdy twarz Fire przemknęła przez mój umysł, czując poczucie winy w żołądku. Czułem jej obecność, czułem jakbym całował ją, nie Lauren. Zawsze tak było, czułem ją. Przez to chciałem ją jeszcze bardziej.
Zdając sobie z tego sprawę, zacząłem się cofać, przerywając gorący pocałunek i wstałem z sofy. Pokręciłem głową, poczucie winy biło w moją pierś, kiedy uderzyłem pięścią w ścianę po drugiej stronie pokoju.-Nie mogę.
-Co się stało?-głos Lauren pełen wątpliwości przemówił za mną.
-Nie mogę jej tego zrobić?.-syknąłem pod nosem, przeczesując swoje włosy.
-Komu?-Lauren podeszła bliżej.
-Jej! Tej dziewczynie, która była ze mną w restauracji!-warknąłem, spoglądając na Lauren.-Nie mogę przestać o niej myśleć. Próbowałem wszystkiego, do cholery! Alkohol, narkotyki, sex z przypadkowymi dziewczynami, wszystko żeby o niej zapomnieć, ale nic z tego nie działa! Ona zawsze jest w moim umyśle i to kurwa, doprowadza mnie do szaleństwa. Wszędzie gdzie spojrze, widzę ją! Zawsze gdy całuję inną dziewczynę, myślę o niej! Zawsze gdy pieprze jakąś dziewczynę, myślę, że robię to z nią! Nie mogę już tego wytrzymać! Nie mogę nawet na nią patrzeć, bez pragnienia jej. Nie mogę-.-zatrzymałem się, gdy poczułem wargi Lauren na mojej szyi.
-Jesteś taki seksowny, gdy jesteś zły.
-Przestań.-moja szczęka zacisnęła się, gdy jej palce szarpnęły mój pasek.
-Nie ma mowy. Nie myśl, że możesz po prostu mnie podniecić, a potem tak zostawić.-przesunęła pasek przez szlufki, powodując, że spadł na podłogę, po czym szarpnęła za guziki moich spodni, przyciskając wargi do mojej klatki piersiowej.-Pomogę Ci zapomnieć o niej na noc.-wyszeptała mi niewyraźnie do ucha, pocierając ręką o moje krocze.
Mój oddech przyspieszył, kiedy chwyciłem ją za biodra przyciągając ją bliżej mnie. Zsunęła moje spodnie w dół, pozwalając im spaść z lekkim hukiem. Szybko wsunęła rękę do moich bokserek, chwytając mojego penisa.
-Tęskniłam bardzo za Tobą.-szepnęła przy mojej skórze, gdy zaczęła poruszać ręką, powodując długą wiązankę cichych przekleństw z moich ust.
Lauren wyjęła rękę i zaciągnęła mnie do jej sypialni. Zanim się zorientowałem, nasze ubrania leżały na podłodze, a ona leżała pode mną, gdy wchodziłem w nią, przypominając sobie noce, które spędziliśmy razem ponad dwa lata temu.

Fire POV

-Miło Cię widzieć, kochanie.-niski głos przemówił mi do ucha, gdy moje zmęczone oczy otworzyły się, ukazując ciemną...Piwnice?
Spojrzałam w stronę pochodzącego dźwięku, ale znalazłam puste miejsce. Rozejrzałam się do o koła w strachu, ale chrząknęłam gdy poczułam naprężenie ramion i tułowia. Mój wzrok padł na liny, którymi byłam przywiązana w dość mocny sposób. Przełknęłam gulę w gardle, gdy moje serce waliło ze strachu. Zapachy dymu i innych dziwnych substancji wypełnił mój nos, gdy głośne szuranie rozległo się wokół mnie. Zaschło mi w gardle gdy ujrzałam wysokiego blond włosego mężczyznę, stojącego przede mną.
-Blaise?-wyszeptałam prawie bezgłośnie, z szeroko otwartymi oczami.
Odpowiedział mrugnięciem oka, gdy chwycił garść moich włosów i pociągnął tak, że mogła zobaczyć innego mężczyznę. Dreszcz przebiegł przez moje ciało, tętno przyspieszyło, a oddech wstrzymał, gdy ujrzałam tego człowieka. Pogładził swoją szorstką dłonią linię mojej szczęki i podbródka, żując swoją wargę. Cofnęłam się od jego dotyku, a cichy krzyk uwiązał się w moim gardle.
-Nie bój się, skarbie.-szepnął mi do ucha, gdy jego palce śledziły w dół moją szyję, a następnie zatrzymały się na łańcuszku mojego naszyjnika.
Przesunął po nim palcami, biorąc mały wisiorek między palec wskazujący, a kciuk, obserwując go z uśmiechem, a następnie szarpnął go surowo. Ból został odczuwalny na mojej szyi, gdy go zerwał zabierając go z dala ode mnie. Skrzywiłam się cicho na piekący ból, gdy on zachichotał, rzucając naszyjnik do Blaise'a.
-Weź go ze sobą i pozbądź się tego gówna.-rozkazał, kiwając głową w stronę Blaise, żeby wyszedł z pokoju.
Jego jasne, lodowate niebieskie oczy wróciły do mnie, gdy podszedł bliżej.-Jesteśmy nareszcie sami.
Odsunęłam się, gdy położył zimną dłoń na moim policzku.-Nie dotykaj mnie, Victor.-splunęłam.
-Dlaczego nie?-rozbawienie było słyszalne w jego głosie, gdy ręką chwycił moją szczękę, wbijając palce w moje ciało.Potrząsnęłam głową, odsuwając jak najdalej twarz od jego ręki.-Jesteś teraz na mnie skazana, kochanie.
-Nie, nie jestem!-zmarszczyłam brwi, gdy starałam się odsunąć jego rękę ponownie.
-Myślisz, że Jason tu przyjdzie i Cię uratuje? Myślisz, że na prawdę troszczy się o Ciebie?
Przygryzłam dolną wargę, kiwając głową z zakłopotaniem. Gryzmas pojawił się na mojej twarzy, gdy usłyszałam głośny, pełen nienawiści śmiech Victora.
-Kochanie, gdyby dbał o Ciebie, nie było by Cię tutaj.-potrząsnął głową.-Szkoda, że teraz jest zajęty wpychaniem gdzieś swojego chuja.
-Co?-wypaliłam w zamieszaniu.
-Wydaje się, że Twój mały chłopak, wymyka się co noc i chodzi do klubów. Pije, pali i uprawia sex prawie z całą populacją kobiet z Riverside, a potem wraca do domu gdy śpisz i udaje niewinnego.-uśmiech Victora urósł, gdy zobaczył moją zszokowaną twarz.
-Skąd wiesz?-zapytałam.
-Obserwowałem Was przez jakiś czas.-przyznał się, gdy włożył dłonie do kieszeni swoich spodni, chodząc po piwnicy.-Wydaje mi się, że jesteś w nim zakochana.
-Ja nie.-odparłam.
-Owszem.-Victor przewrócił swoimi niebieskimi oczami z sarkastycznym uśmiechem.-Wygląda na to, że McCann ukrywa przed Tobą parę rzeczy.
-Na przykład?-syknęłam zmieszana.
-Kiedykolwiek mówił Ci o zabijaniu ludzi?
-Nie, ale to się nie liczy. To było w przeszłości.
-Jestem pewien, że nie chciałabyś tego wiedzieć.-potrząsnął głową.
-Wiedzieć co?
-Pamiętasz Erica i Amy? Twoich zastępczych rodziców?
-Co z nimi?-zmarszczyłam brwi, gula utworzyła się w moim gardle, a bolesne wspomnienia przemknęły przez mój umysł.
-Zabił ich.-Victor powiedział, zdobywając kolejny szokujący wygląd ode mnie. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.-Stokesa też zabił.
-Ale w jaki sposób? Kiedy? Był ze mną cały czas, byliśmy w stanie Nevada gdy uciekliśmy.-argumentowałam.
-Jestem pewien, że pamiętasz, gdy poszliście do magazynu z Hunterem i McCannem i straciłaś przytomność.-Victor skrzyżował ramiona.
Wtedy to we mnie uderzyło. Zaciągnął go do magazynu i zabił pod czas wybuchu. Ból, gniew i poczucie winy i milion różnych emocji pulsowało we mnie w tej chwili. Wszystko się na mnie zwaliło. Przez niego, nie miałam nikogo. Zabił ich.
-On o Ciebie nie dba, skarbie. O wszystko co się troszczy to zemsta i sam siebie. Gdyby o Ciebie dbał, już by tu był.-Victor podszedł jeszcze raz, biorąc kilka kosmyków moich włosów, między swoje długie palce.
-Nie dotykaj mnie kurwa!-warknęłam, mieszane uczucia wrzały wewnątrz mnie, gdy jego twarz się zbliżyła.
On się tylko zaśmiał.
-Mogę  zrobić z Tobą coś lepszego.-trzymał moją brodę między palcem wskazującym, a kciukiem, gdy mówił, świeże łzy spłynęły po moich policzkach.
Nienawiść opanowała moje ciało, gdy splunęłam mu prosto w twarz. Natychmiast się cofnął, wycierając twarz z wściekłością
-Ty suko!-warknął i chwycił moją szyję, ściskając ją mocno.
Spojrzałam na niego, gdy wzmocnił swój uchwyt, a moja szczęka zacisnęła się, łzy skapywały na moje kolana. Moje płuca błagały o powietrze. Gdy chciałam stawić opór, on zacisnął swoje ręce jeszcze ciaśniej. Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się na prawdę.

Jason POV

Podniosłem koszulkę z podłogi, zakładając ją z poczuciem winy. Obraz Fire w mojej głowie został unieruchomiony przez ostatnie parę godziny, a byłem trzeźwy tym razem. Zmarszczyłem brwi, gdy zapinałem guziki moich spodni. Laure usiadła na łóżku, obserwując mnie uważnie.
-Wyglądasz na nieszczęśliwego.-powiedziała, kreśląc kółka po jedwabnej pościeli.
Nie odpowiedziałem jej, chcąc po prostu wyjść. Poczucie winy zjadało mnie od środka.
-Jase, słuchaj. Musisz jej powiedzieć.-Lauren przemówiła, a jej głos był zachrypnięty.
-Nie ma nic do powiedzenia.-mruknąłem, chwytając kurtkę.
-Jest. Kochasz ją.
-Kim jesteś, żeby mówić mi, co myślę o kimś kogo nawet nie znasz?
-Widzę, że ją pragniesz, Jase i chce po prostu dobrze.
-Skąd wiesz?
-Nie widziałeś jej twarzy, gdy zapytałam czy jest Twoją dziewczyną, a ty powiedziałeś, że nie?-Lauren zapytała.
Przeczesałem palcami swoje potargane włosy.-Nie widziałem.
-Wyglądała, jak by miała złamane serce.-Lauren stanęła przede mną z założonymi rękami.-Nie możesz powstrzymywać swoich uczuć na zawsze, Jason. Nie ważne, ile dziewczyn pieprzyłeś, ona będzie sprawiać, że chcesz tylko jej. Chcesz żeby była szczęśliwa,  prawda? Uszczęśliwisz ją, gdy powiesz jej co tak na prawdę czujesz. Przez to, że zaprzeczasz temu wszystkiemu, ranisz ją. Wypierdalaj z tąd i idź się przyznać. Ona jest pierwszą dziewczyną, którą polubiłeś odkąd Brooke umarła i wiesz, że one się różnią. Ona jest wspaniała i jeśli nie powiesz jej tego wkrótce, ktoś inny ją zabierze. Może być w Tobie zakochana, ale nie będzie czekać na Ciebie wiecznie. Chcesz, aby ktoś inny ją miał? Chcesz, żeby kto inny ją kochał? Chcesz zobaczyć jej miłość do kogoś innego? Wystarczy, że przyznasz się, że ją kochasz. Nawet wcześniej, gdy patrzyłeś na mnie widziałeś ją, prawda? Mówiłeś jej imię.
Spojrzałem w dół na swoje stopy, moje palce zacisnęły się w pięści, gdy analizowałem jej słowa.
-Nie jestem dla niej dobry.-mruknąłem, gdy otrzymałem karcące spojrzenie od Lauren, a następnie wyszedłem pospiesznie z pokoju.
-Lepiej kurwa idź, i jej powiedz!-Lauren zawołała gdy trzasnąłem drzwiami od jej mieszkania.
Zbiegłem po schodach, wychodząc na zewnątrz, podążając do samochodu. Odpaliłem auto i wyjechałem z parkingu, gdy słowa Lauren cały czas obijały się w mojej głowie. Nie chcę nikogo innego oprócz jej, ale nie jestem dla niej wystarczająco dobry. Byłem potworem. Obwiniałem się, że zadałem jej ból. Nie mogła kochać takiego potwora, jak ja. Jedyne co mogłem zrobić to zaprzeczyć wszystkim uczuciom do niej. Gdy zbliżałem się do domu, poczułem nagłą potrzebę widzieć ją, przytulić. Byłem spięty całą noc. Czułem, że coś jest nie tak.
Zatrzymałem się, wchodząc do domu w milczeniu, przyspieszyłem idąc do naszego pokoju. Otwierając drzwi, zobaczyłem pustą sypialnię. Gdzie ona do cholery poszła? Wyszedłem z pokoju, sprawdzając pospiesznie inne pomieszczenia. Otworzyłem drzwi od pokoju mojej mamy, ale zobaczyłem ją śpiącą w łóżku. Zamknąłem drzwi tak cicho, jak tylko mogłem, zanim pobiegłem wokół domu, gorączkowo szukając Fire. Czułem, że zaczyna panikować, wychodząc z domu. Obawiałem się, że podzieli los Brooke. A co jeśli próbowała jechać za mną?
-Szukasz swojej dziewczyny, McCann?-znajomy głos przemówił w pobliżu samochodu mojej mamy.
Odwróciłem się szybko, spostrzegając uśmiechniętego Blaisea, trzymającego naszyjnik w jednej z jego dużych dłoni.
-Gdzie ona jest?-splunąłem, otrzymując tylko wzruszenie ramionami.
-Ona może być wszędzie.-Blaise zachichotał. Chciałem zedrzeć mu z twarzy, ten zadowolony z siebie uśmieszek.
-Nie gram w żadne gierki. Powiedz mi, gdzie ona jest?-syknąłem, podchodząc do Blaisea, gotowy by wydobyć to gówno z niego.
-Może gdybyś trzymał swojego chuja w swoich spodniach przez jedną noc, wiedziałbyś.
Jego słowa zniosły mnie na krawędź, gdy czułem jak gniew pulsuje w moich żyłach.-Co Ty kurwa z nią zrobiłeś?-straszna część mnie pochłonęła mój umysł, przejmując kontrolę nad moimi ciałem.
Rzuciłem się do przodu, uderzając mocno w jego szczękę, powalając go na ziemie.
-Małe gówno.-splunął, zamachnął się, ale trafił w powietrze, gdy zrobiłem unik, kopiąc go w brzuch, powodując, że złożył się.
Uniosłem kolano, uderzając w go w brodę, gdy moja pięść zderzyła się z jego policzkiem i odepchnąłem go na ścianę. Szybko wstał, zadając mi ostry cios w twarz, zanim mogłem go uniknąć. Poczułem, że dostałem z kolana w plecy, powodując, że upadłem do przodu. Smak krwi wypełnił moje usta, gdy dostałem kopniaka w twarz, przed złapaniem stopy Blaisea, ciągnąc go do siebie, powodując, że wywrócił się ponownie. Ogarnąłem się szybko, upadając na niego i zacząłem okładać pięścią jego nos, gdy satysfakcjonujący uśmieszek pojawił się na mojej twarzy, kiedy usłyszałem trzask kości.
Nie mogłem się kontrolować, gdy biłem jego twarz wielokrotnie, aż jego ręce wylądowały na mojej szyi, ściskając ją mocno, gdy obrócił nas. Jedna z jego rąk zostawiła moje gardło, po to, by zacząć atakować mnie ciągłymi ciosami pięścią. Ciemność powoli mnie ogarniała, gdy traciłem przytomność. Po krótkiej chwili, znalazłem pełną świadomość i zacząłem bić Blaisea.
-Proszę, przestań!-kobiecy głos krzyknął za mną, gdy obróciłem się i zobaczyłem zszokowaną Amandę.
Podniosłem się z jej brata, podszedłem do niej, chwytając jej gardło krwawiącą ręką.-Gdzie ona jest?-warknąłem, gdy czułem gniew pulsujący w mojej krwi.
-J-J-.-było wszystkim co zdołała wykrztusić, gdy splunąłem na betonową powierzchnie przed nami, czując smak miedzi w buzi.
Mój uchwyt wzrósł, gdy rzuciłem jej ciało do najbliższej ściany, zaciskając zęby ze wściekłości.-Gdzie ona do cholery jest?
Amanda chwyciła moją krwawą rękę, usiłując wydostać się z mojego uścisku.-A-Anah-.-rozluźniłem swój uchwyt, pozwalając jej upaść na ziemie, dysząc gdy mówiła-Anaheim! Anaheim! Zabrał ją do domu Anaheima! Pospiesz się, jeśli chcesz ją uratować, Victor ją zabije!
-Anaheim.-powtórzyłem pod nosem.-To ledwo godzina drogi stąd.-wyciągnąłem rękę i chwyciłem koszulkę Amandy, podnosząc jej smukłe ciało, przeszukałem jej kieszenie aby znaleźć telefon, który następnie włożyłem do swojej kieszeni.
Rzuciłem ją na ziemie, stojąc nad nieprzytomnym ciałem jej brata i pobiegłem do samochodu mojej mamy. Spojrzałem w nocne niebo i dostrzegłem mały, biały, świecący obiekt, który błyszczy na tle gwiazd. Przykucnąłem, biorąc naszyjnik Fire i wsiadłem do samochodu. Odpaliłem auto, gdy naszyjnik miałem obwinięty wokół palca, trzymając mocno kierownicę, wyjechałem z podjazdu i przyspieszyłem.
Fire, idę po Ciebie, kochanie.
 ____________________________________________________________
Nie spodziewaliście się takiego obrotu sprawy, prawda? Może Jason sobie w końcu uświadomi, że może stracić Fire....
A Wy jak myślicie? Jason wyzna Fire swoje uczucia? Piszcie w komentarzach! :)
Przepraszam za błędy jeśli jakieś są.

Pytania? Zapraszam tutaj: http://ask.fm/teoitlumaczenie
Jeśli chcesz być informowany to napisz na asku lub na tt.
 Jeśli czytasz to skomentuj :)





28 komentarzy:

Bumblebee pisze...

Cudo ^^

Anonimowy pisze...

omg ale akcja reofxkskdm jejku chcę już kolejny, ahaha Jason musi jej powiedzieć co czuje :3 @mrrKidrauhl

Anonimowy pisze...

Awww :3
Genialne <3

Unknown pisze...

Koocham ! <3 Kiedy moge spodziewać sie nastepnego ?

NEVER SAY NEVER pisze...

Słodko <3

Unknown pisze...

No w koncu Swietny :** !

Anonimowy pisze...

Kocham ;3

Anonimowy pisze...

jejku ale się porobiło, myślę, że wyzna Fi co do niej czuje :)

Anonimowy pisze...

Pogubilam sie kto to Victor i Blaise? Rzdzial swietny*,*

swagger pisze...

Ło ! : O

Caroline.x pisze...

jeeejciuuu *-* kocham Jasona i Fire ! <3 czekam nn :D

forevermind pisze...

Kocham <3

c00me pisze...

jezu!!!!! Sjhdfgyvtdusaiusjhdc *-*

Anonimowy pisze...

O kurde, kurde, kurde!
Ale akcja! Boski rozdział!

Ale Jason mnie wkurza! Rucha wszystko co popadnie a kocha Fire! Wymyka się w nocy i idzie się pieprzyć! No litości :P

Ciekawe czy zdąży ją uratować zanim stanie się coś złego.

Uh...czekam na następny! :D

@ameneris

Unknown pisze...

oo boże...on musi jej powiedzieć co do niej czuje. i ta końcówka..ja nie żyje <3

Anonimowy pisze...

Jeju niech on wreszcie jej to powie <3

Anonimowy pisze...

Niech jej powie <3. Świetnie tłumaczysz kochana <3. Do następnego :*.

Unknown pisze...

ej nie wiem jak was ale mnie wkurza Jason tym ze cały czas z kimś innym sie pieprzy a dla Fire jest taki wredny -.- jezu ja chce żeby oni byli razem w końcu ale z drugiej strony nie chce bo jak będą razem już to opowiadanie szybciej sie skończy XD ale oni są tacy slodcy ze ja nie.moge :o :* kocham to opowiadanie i bede je czytać do końca!!uhuuuu :D I Jason ratuj Fire kochanie

Unknown pisze...

OMB! Cudoo!

Unknown pisze...

BOSKKKIIII *_*

Anonimowy pisze...

Jezu! Kocham to.! <33 *.* czekam na next /@_TommoKiss

Anonimowy pisze...

Cudowne jak zawsze kocham to i dziekuje ze tlumaczysz @jamieesy

Doms pisze...

Super :)

sekjut. pisze...

ZAPRASZAM:

http://love-is-hard-baby.blogspot.com/

"War­to jest kochać za­kaza­ny owoc, dla sa­mego choć pos­ma­ku miłości.

Nie żałuje."

Główni bohaterowie: Miley Jones & Justin Bieber.

Anonimowy pisze...

Świetny rozdział :))))

Unknown pisze...

Omg Omg boskie kiedy next? *. *

Anonimowy pisze...

Kiedy może pojawić się następny?

Zuza pisze...

Kiedy nn już nie mogę się doczekać