-Victor.- Jason mruknął lodowatym tonem, piorunując mężczyznę stojącego przed nim z kapturem na głowie.
Victor uśmiechnął się z wyższością.
-Nie przestaniesz pakować się w kłopoty, prawda?-pokręcił głową, chichocząc.
Jason prychnął, wywracając piwnymi oczami, zirytowany.
-Jesteś wiele mądrzejszy niż swój brat, jednak powiem Ci...- Victor przeczesał palcami swoje brudne blond włosy.- był tchórzem.
- To twoja wina, że nie żyje!- Jason zmarszczył brwi, podnosząc głos w gniewie.- Ty jesteś tym, który uciekł i zostawił go tam na śmierć, gdy policjanci przyszli. Jesteś tchórzem.
- Nie mów do mnie takim tonem, dzieciaku.- Victor złapał Jasona za kołnierz.- Jeśli zechcę, mogę zabić cię, teraz.
Jason odepchnął Victora daleko od siebie, przechodząc obok niego i ruszył po schodach do swojego pokoju. Nienawidził Victora. Victor był przywódcą gangu, w który Jason był zaangażowany. Wiele razy zastanawiał się nad odejściem, ale wiedział,że go zabiją zanim to zrobi.
Zatrzasnął otwarte drzwi, wchodząc do ciemnej sypialni. Szukał w szafie paczki papierosów, którą znalazł zaraz po rozpoczęciu poszukiwań. Jason miał zwyczaj palenia kiedy był zły lub zdenerwowany. Grzebiąc w swoich rzeczach, przejechał palcami po wąskim srebrnym łańcuszku. Wyciągnął go, ukazując ten sam naszyjnik co miała dziewczyna, na którą wpadł w sklepie.
"Zawsze go noś, dobrze? Obiecuję, znajdę Cię"
Te słowa rozbrzmiały echem w jego głowie. Wspomnienia były zamglone. Wpatrywał się w naszyjnik, przypominając sobie wspomnienia, przed schowaniem go do kieszeni, wspiął się na okno wyskakując przez nie. Wyciągnął papierosa z paczki, wsadzając go między jego wargi, odpalił go, wzdychając głęboko. Kiedy tylko oddalił się od domy, wypuścił obłok dymu.
Jego ciemno złote ślepia skanowały ludzi wokół, przemierzając wolno wzdłuż ulic. Po chwili marszu, zatrzymał się w pobliżu alei, opierając się o zimną ścianę. Wokół było cicho, słychać było jedynie odgłos przejeżdżającyhc aut. Jason wypuścił kółko z dymu, spojrzał w górę na ciemne niebo. Było widać niewielki kawałek księżyca wraz z nielicznymi migotającymi gwiazdami.
Zamknął oczy, czując ulgę. W końcu uciek z więzienia. Był wolny. Ale był też jednym z najbardziej znanych i poszukiwanych przestępców w Las Vegas, oraz również Victor i reszta. Był najbardziej niebezpiecznym osiemnastoletnim przestępcą.
- Odejdź ode mnie!-krzyk przerwał ciszę, Jason natychmiast otworzył oczy.
Zwrócił się ku alei skąd dochodził przeszywający krzyk. Jason zauważył mężczyznę około 25 lat i dobrze znaną mu dziewczynę, zwróconą do ściany. Jason szedł dalej aleją, skupiając się na twarzy dziewczyny, w której rozpoznał tę dziewczynę ze sklepu. Nagły przypływ gniewu, wypełnił go, sięgnął ręką do broni, którą miał przy spodniach.
- Nie dotykaj jej!- warknął przez zęby, unosząc pistolet do góry.
Odwrócił się w kierunku Jasona by go zobaczyć, gotowego do postrzelenia go. Mężczyzna cofnął się z rękoma w górze,a dziewczyna opadła na ziemię.
- Odejdź od niej, albo strzelę Ci w łeb.- Jason podszeł bliżej.
Mężczyzna obrócił się na piecie i natychmiatowo zaczął uciekać. Jason skierował twarz ku dziewczynie, po czym złapał ją za ramiona stwiając ją na proste nogi.
- Wszystko w porządku?- spytał, chowając broń.
-Przypuszczam.-dziewczyna wymamrotała, poprawiając koszulkę.- dziękuję.
Jason zaśmiał się.
-Jak się nazywasz?
- To nie twoja sprawa.- dziewczyna zaczęła odchodzić. Jason złapał ją za rękę, przyciągając ją spowrotem.
-Twoje imie.-powtórzył, chcą sprawdzić czy mu jej imię coś przypomni.
Wiedział, że ją spotkał w przeszłości. Wydawała się taka znajoma.
-Dlaczego?-zmarszczyła brwi, próbując wyrwać rękę z jego uścisku.
- Po prostu powiedz mi swoje cholerne imię.- Jason zażądał, podnosząc głos w irytacji i złości.
Dziewczyna nie dała żadnej odpowiedzi. Jason ponownie wyciąhnął broń, przykładając do jej piersi.
- Fire.- szepnęła- Nazywam się Fire.
- Fire...-powtórzył cicho.- Fire, huh?
- Sapphire.-poprawiła.- ale wszyscy mówią do mnie Fire.
- Brzmi znajomo.-głośno myślał.
- A ty?- Fire zapytała nieśmiało.
- To nie ma znaczenia.- warknął, uwalniając ją, wsuwając pistolet po raz kolejny do kabury.
Jego oczy powędrowały ku jej szyji, gdzie znajdował się naszyjnik, który był identyczny jak ten, który miał w kieszeni.
- Skąd to masz.-spytał, nadal wpatrując się w naszyjnik.
- Nie wiem.- chwyciła go.- To i tak nie twój biznes. Teraz jeśli mi wybaczysz, muszę iść do domu.
Odeszła od niego pośpiesznie.Jason potrząsnął głową, po czym wrócił do domu.
"Fire"
~*~
11 komentarzy:
już lubię to opowiadanie *-* ciekawi mnie kim jest Fire i jaki ma związek z Jasonem, czekam na następny <3 @myheroinebiebah
Jezu, już to kocham *_* Wciągająca historia.
Omg <3 Kocham czekam na nowy :)
Kurde !! spodobalo mi sie to !!!!!!!!!!! mozna wiedziec co ile bedziesz dodawala rozdzialy ? :) @XSWAAAGX
Myślę, że tak co 2-3 dni, ale zobaczy się czy mi to wyjdzie, bo jak wiadomo, nie zawsze jest czas.:)
Jeeeej to jest świetne. *-* zakochałam się w tym. *-* czekam na kolejny. <3
Wow..świetnie się zapowiada! Już się w tym zakochałam :) i wgl to cieszę się, że to tłumaczysz :) już nie mogę doczekać się następnego! :)
ajajaj , nie mogę się doczekać następnego! :)) cuudne <3
Mogłabym wiedzieć czy to opowiadanie jest o Justinie ? Bo nie bardzo wiem i jeszcze ani razu nie widzialam jego imienia + swietne opowiadanie ;)
o justinie? nie. jest on o Jasonie McCannie (grał go w csi.)
Ich pierwsze spotkanie od dluzszego czasu. Jest coraz ciekawiej. Lece czytac.
Zapraszam do mnie; fifth-harmony-story.blogspot.com
Prześlij komentarz