30 maja, 2013

Eight: Bonding.


Jason usiadł, przeszukując gorączkowo kieszenie.
-Cholera.. Musiałem upuścić kiedy Victor i Johnson się pojawił.
Fire jęknęła.
-Ty idiota.- podniosła rękę i uderzyła go z całej siły w tył głowy.
- Co to kurwa było?- potarł głowę.
-Jesteś taki głupi! Co teraz zrobimy?- westchnęła siadając obok niego.
- Musimy po prostu iść do Cali i wziąć pare pieniędzy.-wzruszył ramionami, ale szybko pożałował, bo poczuł silny ból w ramieniu.
-Myślę, że...-ucięła- Będziemy musieli poczekać, aż rana się zagoi. - potarła jego ramię uspakająco, przez co Jason się skrzywił.
-Nie, musimy iść. To zbyt niebezpieczne, Victor będzie nas szukał.-potrząsną głową.
- To jest bardziej niebezpieczne. Jesteś ranny. Chodź. Musisz odpocząć.
-On Cię zabije, Fire.
-Nie obchodzi mnie to, potrzebujesz odpoczynku.
-Chcesz umrzeć?
-Nie.
-Staram się Ciebie chronić.- mruknął cicho, odwracając głowę.
Poczuła jak jej serce przyśpiesza.
-Nie możesz mnie chronić, jak jesteś ranny. Wystarczy, że trochę odpoczniesz, mogę się tobą zając.
-Po tym jak potrafisz się posługiwać bronią, jestem pewny, że możesz.- zaśmiał się z sarkazmem w głosie.
-Zamknij się, poradziłam sobie dobrze.- zmarszczyła brwi, krzyżując ręce.
-Zastanawiam się, jak posługujesz się.. innymi rzeczami.- zaszydził, uśmiechając się.
- Co?- Fire przechyliła głowę w bok.
-Naprawdę nie rozumiesz?- uniósł brew, chichocząc do siebie.
Ściągnęła brwi razem, przygryzając dolną wargę, zdziwiona. Jason potrząsnął głową z rozbawieniem.
-Co w tym śmiesznego?
- Jesteś taka niewinna.-przewrócił oczami.
- Co to ma znaczyć?- uniosła brwi.
-Jesteś dziewicą prawda?- puścił jej oczko, ukazując zarozumiały uśmieszek.
-To nie twój biznes.- zarumieniła się.
-Jesteś taka przewidywalna.- zachichotał szyderczo.
-Jesteś dupkiem!-  uderzyła go ręką w ramię.
-Ow, uważaj.- jęknął, chwytając za ranę.
- Sory.- wzruszyła ramionami, przeczesując włosy.- Prześpij się, Jase.
Potrząsnął głową. wyciągając pudełko papierosów, wyjmując jednego. Włożył go między wargi, odpaliwszy, wyszedł z pokoju.
-Hej, dokąd idziesz?- usiadła.
-Potrzebuję trochę powietrza.- mruknął, zamykając drzwi.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

-Nie możemy sobie pozwolić na zostanie w jednym miejscu przez dłuższy czas, ten skurwiel może nas znaleźć.- warknął, jadąc opustoszałą drogą.
-Więc gdzie teraz?- bawiła się swoją bransoletką.
-Cóż, udamy się do Kalifornii. Musimy zrobić kilka przystanków po drodze, chociaż to zajmuje trochę czasu, ale nie mogę jechać pięć godzin bez przerwy.- nie odrywał wzroku od drogi.
- Myślisz, że Victor będzie nas śledził do Kalifornii?- zmarszczyła brwi, patrząc na Jasona.
-Najprawdopodobniej. On jest upierdliwym skurwysynem.- szczęka Jasona  była mocno zaciśnięta.
Fire zwęziła usta w linijkę, jej ciemne oczy przypatrywały się Jasonowi. Złapał ją na gapieniu się na niego, przez co się uśmiechnął.
- Co?- oblizał wargi, spoglądając na nią.
- Umm.. Jak twoje ramie?- zagryzła wargę, zwracając wzrok na drogę.
- Lepiej, tak myślę.- odpowiedział, wzruszając ramionami, ignorując ból.
Fire okręciła na palcu parę kosmyków włosów, przypominając sobie wydarzenie z zeszlej nocy.
-Wiesz, dwa razy uratowałam Ci dupę.
Jason uniósł brwi w zapytaniu, przez co Fire zaśmiała się.
- Gdybym nie postrzeliła wczoraj Victoria, to pewnie byś nie żył. I zaatakował by nas w magazynie.- na jej ustach pojawił się uśmieszek.
-Oszalałaś wczoraj z tym pistoletem. Nie masz cela.-zaszydził.
- Wow. Nie ma za co, Jase.- powiedziała z sarkazmem, kręcąc głową.
Jason wywrócił oczyma, zjeżdżając na pobocze, zatrzymując się. Fire ściągnęła razem brwi, widząc wychodzącego z auta Jasona.
-Co robisz?- Fire wyszła z samochodu, chodząc wokół parę metrów od samochodu.
Wyciągnął w jej stronę palca wskazującego, by podeszła do niego. Wyciągnął ze spodni swoją broń, ładując ją.
-Nie zabijesz mnie, tak?-podeszła ostrożnie.
Potrząsnął głową, podając jej broń.
- Mam zamiar nauczyć Cię kila rzeczy.
-Nie musisz, wiem jak strzelać z pistoletu.-uniosła broń, kierując ją na drzewa.
Zaśmiał się, kręcąc głową.
-To nie jest tak jak w filmach, Fire. To bardziej skomplikowane.- objął dłonią broń, przesuwając jej palce na spust.- Nawet nie naciskasz na spust.
Obszedł ją, stając za nią, umieszczając ręce na tyle ud. Jej oczy rozszerzyły się, a tętno przyśpieszyło. Jej twarz oblały rumieńce, czując ciepły oddech Jasona na szyji.
-Musisz lekko rozszerzyć nogi.-pchnął jej nogę do przodu, kładąc dłoń na jej biodrze.
Czując postać za sobą, zaczęła się nerwowo trząść, jej kolana zaczęły słabnąć. Kręciło jej się w głowie. Bycie tak blisko niego niepokoiło ją.  Ocknęła się z zamyśleń, oblizując suche wargi, zauważyła poruszające się usta Jasona, kiedy do niej mówił. Jego zapach drażnił jej nozdrza, westchnąwszy cicho, zamknęła oczy. Czuła zapach wody kolońskiej połączony z płynem po golenia. Otworzyła oczy, kierując wzrok na jego obojczyki, a następnie z powrotem do jego twarzy. Jego karmelowe tęczówki były hipnotyzujące, przyciągały Fire.
-Czy ty w ogóle mnie słuchasz?- zmarszczył brwi, wybudzjąc ją z transu.
-Co?- wzdrygnęła się- T-tak, oczywiście.
- Więc, co mówiłem.- uniósł brwi, wyginając wargi w uśmieszku.
-Um.. Uh..Jja nie powinnam trzymać za spust, do póki nie będę strzelać?- wyjąkała.
Potrząsnął głową, śmiejąc się do siebie. Wsunął zimne palce pod jej koszulkę, dotykając jej skóry. Gęsia skórka pojawiła się na jej skórze, a ciało zaczęło drżeć.
- Nie sprawiam, że...- zbliżył usta do jej ucha, ocierając delikatnie wargami.- jesteś zdenerwowana?
Jej oddech się pogłębił, ciche westchnienie wydobyło się z jej ust.- N-nie.- potrząsnęła głową. Jej twarz przybrała kolorów.
-Jesteś pewna?- przeniósł usta na jej szczękę i szyję, łaskocząc ją przy tym.
Westchnąwszy, ścisnęła mocniej pistolet. Powietrze wokół nich zgęstniało.
-P-przestań.- wyjąkała, kiedy jego usta muskały jej ramie.
Zaśmiał się unosząc głowę i odsunął się od niej. Śledziła jego ruchy wzrokiem, chciała go przyciągnąć z powrotem i poczuć go ponownie. Jego dotyk doprowadził ją do szaleństwa, osłabiając ją i wprowadzając w trans.
-Strzel do tego drzewa, tam.- skierował broń w kierunku drzewa w oddali.
Zagryzła dolną wargę, koncentrując się na drzewie. Przymknęła jedno oko, używając drugiego do celowania.
-Myślisz, że możesz to zrobić?- skrzyżował ramiona.
-Tak.- złapała palcem za spust.- Jeśli trafię w drzewo, weźmiesz mnie na zakupy i kupisz nowe ubrania. Nie chce wyglądać jak dziwka cały czas,
-Czy byłoby to takie złe?-zaśmiał się.- Strzelaj już.
Wzruszywszy ramionami, pociągnęła za spust, kula wystrzeliła z broni prosto w las z głośnym hukiem. Uśmiechnęła się z wyższością, biegnąc do drzewa.
-Imponujące.- podniósł swoje brwi, przejeżdżając dłonią po korze drzewa.
Fire uśmiechnęła się zadowolona z siebie, przechodząc obok Jasona i przyciskając do jego klatki piersiowej broń.- teraz musisz wziąć mnie na zakupy.
-Jeśli zauważyłaś, nie ma tu żadnych centrum handlowych.-uśmiechnął się zuchwale, biorąc dłoń i chowając ją.
-Nie jesteśmy również daleko miasta. Właściwie to możemy zawrócić i w godzinę dojedziemy.-wzruszyła ramionami, kierując się z powrotem do auta.
-Nie wracamy tam z powrotem, jest tam zbyt niebezpiecznie.- poszedł za  nią, kładąc ręce po jej obydwóch stronach, sprawiając by oparła się o samochód.
-Jest dobrze, Jase. Victor nas nie znajdzie, jest ranny.
-LVPD szukają nas.
-Będzie dobrze.
-Nie chce wrócić do więzienia.
-Zaufaj mi.
-Wyglądasz dobrze w ubraniach, które ci kupiłem.
-Wyglądam jak dziwka.
-Lubię to.
-Jesteś zboczeńcem. Co jeśli będzie zimno?
- To dam ci swoje.
-Nie chce, chcę własne.
-Nie.
-Proszę, Jase!
-Nie.
Westchnęła.- Zrobię wszystko.- wyrzuciła z siebie.
-Wszystko?-mrugnął do nią, uśmiechając się.
- Nie tak, skradasz się.- złapała go za ramię, sprawiając, że się wzdrygnął.-Mówiłeś, że tak.
-Nie,nie.- przewrócił oczami.- Ale wezmę Cię.
-Yay! Dziękuję.-zawiwatowała, całując go w policzek i wsiadając od samochodu.
Jason dotknął miejsca, w które go pocałowała, czuł dziwne mrowienie, zanim się odezwał.
-Ale pod jednym warunkiem...


                                                                    ~*~
Przepraszam was już chyba po raz etny, ale wczoraj jak tylko weszła po przyjeździe z wycieczki na kompa, przetłumaczyłam może dwa zdania, bo byłam tak cholernie zmęczona i usnęłam przy kompie, ale co się dziwić jak może w ciągu tych 3 dni spałam może z 3 godziny. Wiecie wycieczka i nie śpimy. lol.

Już wam chyba nic nie będę obiecywać, bo widać co z tego wychodzi.


FOLLOWAĆ POLSKICH ODPOWIEDNIKÓW JASONA I FIRE: @HughesFirePL  @JaasonMcCannx

PYTANIA?ask.fm/mondza

CZYTASZ=KOMENTUJESZ bo chcę wiedzieć ile mniej więcej osób czyta to tłumaczenie.

22 komentarze:

Anonimowy pisze...

Geniaalne!

Sarah x pisze...

OMB <33

Patheyy pisze...

awww <3

Anonimowy pisze...

Podoba mi się :D

Unknown pisze...

jhashdasldjkajsdjskjdkaluewqld kocham <3 czekam na kolejny <3

korny pisze...

.

Anonimowy pisze...

Warunkiem? *,*

Anonimowy pisze...

asdfghj czekam na kolejny :)
@luvmyjdb

Anonimowy pisze...

Awwww <33 . A to zakończenie , teraz mnie będzie męczyć pod jakim warunkiem ... :c CZEKAM NA KOLEJNY . UWIELBIAM :*

demetrivv pisze...

Jeju jak słodko <3 Mimo, że czytałam ten rozdział po angielsku, jeszcze z dwa razy przeczytałam tłumaczenie. Uzależnia <3

Anonimowy pisze...

OMG! Uwielbiam to opowiadanie! Jest świetne! Cieszę się, że to tłumaczysz :) czekam na następny!

Unknown pisze...

eyruhndkjfsihbgdfdz. To takie ciekaweee♥. Czekam na następny c:

Anonimowy pisze...

czytam

Anonimowy pisze...

O kurde,kurde,kurde!;o
Czekam na kolejny rozdział!
@OMB_OMJ

Anonimowy pisze...

SWIETNE!!! Czekam na nastepny...Tan zajebisty...duiweycenivshxbx *-* Swietnie tłumaczysz..;) I mam nadzieje ze wycieczka sie udała..;3

Unknown pisze...

awwwww <3

Unknown pisze...

http://your-hope-for-life.blogspot.com

Blog o Justinie oraz Michelle. Akcja rozgrywa się zarówno w poprawczaku, jak i poza nim. Historia pełna przemocy i miłości. Zapraszam!

Maajusiak pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Unknown pisze...

WOW! Świetny. :)

user001 pisze...

Co? Koniec? W takim momencie? Boże kochany. Jesus Christ...........

Anonimowy pisze...

o rajciuuu . kiedy cos dodasz slonko;*****

Anonimowy pisze...

O KURWA :O uwielbiam too