17 lipca, 2013

Nineteen: Dream.

Fire

-Powiedz mi, skarbie, chcesz mnie?-jego seksowny, ochrypły głos, dostał się do moich uszu, a jego śnieżno białe zęby zagryzły płatek ucha.

Moje wnętrzności topiły się, chłód oplótł mój kręgosłup, kiedy moje plecy zderzyły się z zimną ścianą, uwięzione między ciepły ciałem Jasona, a zimną ścianą. Drżałam pod jego dotykiem, kręciło mi się w głowie, kiedy zostawiał niedbałe, zmysłowe pocałunki wzdłuż mojej szyi, łaskocząc mnie oddechem. Jego szorstkie palce ściskały moje ciało, czułam gorąc bijący od niego. Zapach jego wody kolońskiej wypełnił moje nozdrza, zamknęłam powieki, zaciągając się jego oddechem. Moje palce powędrowały w górę jego szyji, zatapiając się w jego brązowych włosach, miał biodra dociśnięte do moich, przejeżdżając po moim ciele zębami, wydobył z siebie ryk.  Jego wilgotny język lizał moje obojczyki, powodując cichy jęk i pociągnięcie go za włosy.

-Chcesz mnie, Fire-powtórzył tym swoim ochrypłym głosem, muskając palcami po moich plecach, zatrzymując się przy zapięciu mojego stanika.

Skinęłam głową.-Tak-rzuciłam się na niego ustami jak tornado, prosząc.

Moje ciało płonęło kiedy całował moją szczękę, moje biodra po raz kolejny spotkały się z jego, jego wybrzuszenie rosło przy moim pulsującym kroczu. Małe kropelki potu zaczęły powstawać na mojej skórze, płomienie pożądania przepływały w moich żyłach. Moje ręce opuściły jego usta, sięgając do jego paska, bawiąc się nim, jego pulchne usta spotkały się z moimi, przesyłając prąd przez moje ciało. Smakował miętą, jego ciepły język zataczał się w tańcu wraz z moim. Moje kolana zmiękły, kiedy jego szorstkie dłonie, miały kontakt z moimi udami, gładząc skórę, paląc mnie poprzez dotyk. Małe westchnienie opuściło moje usta, kiedy zjechał dłońmi na moje pośladki. Uśmiechnął się przez pocałunek, napierając na moje usta jeszcze mocniej, łapiąc za moje uda, owijając nogi wokół niego.  Bawiłam się jego włosami dłońmi, mówiąc przez wydech jego imię, kiedy zaczął ponownie całować mnie wzdłuż szyi. Zjechałam kciukuem na jego szczękę, czując, że zaciska ją przez mój dotyk.

-Ja- -zostało to przerwane przez kogoś wołającego moje imię.

-Fi...Fire...Fire....Sapphire... OBUDŹ SIĘ!

-Huh?-moje oczy otworzyły się, od razu zamykając się przez ostre światło.

Głośny chrapliwy dźwięk wypełnił pokój, kiedy powoli siadałam, skanując pokój. Zimny pot oblał moje ciało, kiedy zauważyłam Caleba siedzącego na brzegu mojego łóżka, śmiejącego się niekontrolowanie.

-Caleb?-uniosłam brwi, pocierając je ze zmęczenia.-Co ty tutaj robisz?

Jego śmiech ucichł.- Sex sen z McCann'em, Fire?

-C-co?-moje usta otworzyły się w szoku, przypominając sobie sen. Policzki w momencie zapłonęły, prosząc moje płuca o powietrze, moje ciało płonęło w zakłopotaniu.- nie miałam sex snu z nim.-mruknęła. - Całowaliśmy się... i takie tam. To się nie liczy jako sex sen, prawda?

-Oczywiście-wywrócił czekoladowymi oczami.-Ohhh Jason! Tak, tak, tak!

-Nie!-krzyknęłam, rzucając w niego poduszką.-J-ja nie!

-Słyszałem, Fire! Mówiłaś przez sen.-poruszył brwiami, omijając moje ciosy.

-Ale-ja...Nie-ja...um...-jąkałam się zmieszana i zakłopotana.

-Nigdy nie sądziłem, że jesteś taką sprośną małą dziewczynką.-mrugnął, chichocząc jeszcze bardziej.

-Spierdalaj, Caleb!-jęknęłam, rzucając poduszką.- W ogóle co ty tutaj robisz?

-Chciałem z tobą porozmawiać.- odrzucił poduszkę z powrotem, przeczesując włosy- o to- wskazał na ślad na szyi, który pozostawił Jason.

Moje dłonie zaczęły się pocić, przeczesałam palcami włosy, wracając myśłam i do wczorajszych wydarzeń.

-Wiem, że Jason Cię lubi i ty też go lubisz.-oblizał usta.

-Naprawdę?-zapytałam z nadzieją, ale szybko potrząsnęłam głową, słysząc dzwoniące słowa Jasona.-N-nie, on nie. Nic między nami nie ma.

-I znowu spotykam się z zaprzeczeniem.-przewrócił oczami.- Jesteście tacy ślepi.

Zacisnęłam usta, odwracając się w bok, poprawiając potargane włosy, spoglądając na pościel wokół mnie. Jęknęłam, potrząsając głową ponownie, próbując się pozbyć myśli o moim śnie.

-To oczywiste jak bardzo lubicie się nawzajem, ale jesteście zbyt uparci by się do tego przyznać. Zachowujecie się jakbyście byli razem, ale zaprzeczacie i wszyscy ludzie defensywnie to widzą.-położył się na łóżku, opierając tył głowy na dłoniach.- Musicie się do tego przyznać.

Rozszerzyłam lekko oczy, zanim się odezwałam.- To jest po prostu.. On myli mnie, ok? Jednej chwili mnie całuje, a potem mówi, że między nami nic nie ma. Nie zaprzeczam temu, ponieważ nie lubię go. Zaprzeczam, ponieważ jestem zdezorientowana.

-Więc, lubisz go?-uniósł brew.

Wzruszyłam ramionami, a moja twarz płonęła.- Nie wiem.

-Wy serio musicie o tym pogadać.-oddychał głęboko, wstają i idąc do drzwi.

-Gdzie on jest? Nie przyszedł do łóżka w nocy.-przechyliłam lekko głowę z zapytaniu.

Caleb wzruszył ramionami, wychodząc z pokoju.-Idę po kawę. Wrócę później.

-Kay.-mruknęłam, uderzając poduszką w twarz, sen przemknął mi przed oczami ponownie.


Jason


Wsunąłem papierosa między usta, wypełniając płuca toksyczną substancją, czując, że staję się co raz spokojniejszy. Udałem się z kompleksu apartamentowego, z powrotem do motelu, bojąc się spotkania z Fire. Myślałem o niej całą noc i nie mogłem przez to kurwa spać, więc poszedłem się przejść, aż natknąłem się na klub niedaleko motelu. Alkohol i dziwka Amy albo nieważne, jebać jej imię, pomogła zapomnieć o niej na noc, ale efekty rano do dupy. Mój mózg pulsował jak szalony. Pieprzony kac. Wypuściłem niewielką chmurę dymu, oblizując suche usta i przeczesując palcami włosy. Po chwili drogi znalazłem się przy motelu. Bałem się widząc, niewinna, głupią, piękną twarz, musiałem wiedzieć, czy wszystko w porządku. Mała fala winy zalazła mnie, ale uświadomiłem sobie, że był też Caleb przy którym jest bezpieczna. Chyba, że ten kutas polazł gdzieś rano ponownie.

-Więc, Jason to twój chłopak czy co?-moje nadzieje, że Caleb jest w motelu zniknęły, zacisnąłem mocno szczękę, widząc rozmawiającą Fire z tym kutasem Blaisem.

Zatrzymałem się, wytężając słuch.

-Nie, nie po prostu... Nie wiem, naprawdę, on mnie niepokoi.-cichy głos Fire, przemówił, zacisnąłem mocniej zęby, widząc podchodzącego do niej Blaise'a.-Jesteśmy tylko...przyjaciółmi, tak myślę.

Zaszydziłem lekko. Przyjaciele? Nie nazwałbym nas przyjaciółmi. Nie po tym co się wydarzyło między nami. Była dla mnie ważna i nie pozwoliłem jej odejść. Nadal słuchałem kontynuacji ich rozmowy. Zacząłem się nudzić, ale usłyszałem słowa, których bym nie chciał by ktoś wypowiedział je do Fire.

-A co jeśli bym Cię zabrał gdzieś dzisiaj?-Blaise zasugerował, oblizując wargi, obserwując wzrokiem jej szczupłe ciało, zachłannie. Sukinsyn.

-Uhh... Oke--przerwałem jej.-J-jason?-jej twarz od razu poczerwieniała, szukając czegoś wzrokiem byle na mnie nie patrzeć.

Przełknąłem ślinę, upuszczając papierosa i przydeptując go butem, chwytając Fire za rękę i ciągnąc w stronę pokoju.

-Co ty kurwa robisz, rozmawiając z tym skurwysynem? Nie możesz mu ufać do cholery.-warknąłem, zatrzaskując za sobą drzwi.

-Jaki jest twój problem? Nie wolno mi rozmawiać z nikim, kogo nie znasz?-odparła.

-Nie, bo nie możemy im kurwa ufać. Życie nie jest takie miłe, jak uważasz. To jest niebezpieczne.-odpowiedziałem, zdobywając jej wzrok na sobie.

-Rozumiem, ale czy serio musisz być taki wkurzony jak rozmawiam z facetem. Jesteś po prostu zazdrosny.-skrzyżowała ręce.

-Ja? Zazdrosny? Nie mam być o co zazdrosny.

-To wyjaśnia dlaczego jesteś taki wkurzony, gdy rozmawiam z innymi facetami.

-Chronię cię.

-Po co?

-Myślisz, że Cię lubię?

-Tak, każdy p-

Przyłożyłem rękę do ust, czując zapach smoły, piszczenie stało się co raz głośniejsze, Uciszając Fire. Cholera.. To nie może być. C4? Położyłem palec na ustach, by Fire była cicho, podchodząc do bipera na stoliku nocnym. Spoglądając na miejsce pod stołem, moje usta się rozszerzyły, widząc czerwone cyfry. Kurwa.

-Fire uciekaj!

-Co?

-Wynoś się!

-Czemu?

-Bomba jest tutaj.



•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••



Caleb zatrzymał się przy najbliższym Starbucksie, wsunął dłonie do kieszeni spodni, wchodząc do budynku. Stanął w kolejce. Przeszedł do krótszej kolejki, odwracając się, nieświadomie przewrócił jakąś dziewczynę. Filiżanki kawy i innych napoi, które miała na tacy, wywaliły się na jej klatkę piersiową, rozlewając się na jej koszuli.

-Tak mi przykro!-powiedział.

Wyciągnął do niej rękę, spojrzała na mężczyznę na przeciwko niej. Jego brązowe oczy rozszerzyły się spotykając się z jej. Zielone oczy, które tak kochał.

-Christina?








~*~

tam tara dam dam. sama jestem w szoku, że je dzisiaj dodaje, ale cieszcie się po wysprzątałam cały pokój i padam na ryja, ale specjalnie dla was męczyłam się by je w końcu dodać.

Jak myślicie, uciekła? Czy to na prawdę Christina?

Wgl jak wam się podoba nowy wygląd?

Zmieniłam nazwę na twitterze i teraz jestem @CCskyex

Jeśli chcecie być informowani o nowych piszcie na tt lub asku.

FOLLOW PLAYERÓW: @HughesFirePL @JasonMcCann_PL

pytania? : ask.fm/mondza